"Nawet w Wigilię...". Śpiewak o "Wyborczej": To po prostu nieprawdopodobne
Dwa tygodnie temu warszawski Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok wydany w niższej instancji i uznał Śpiewaka za winnego zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, córki Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratura generalnego. "Jestem jedyną osobą skazaną już dwukrotnie prawomocnym wyrokiem w związku z afera reprywatyzacyjna. Mimo tego, że udowodniliśmy, że mecenas Cwiakalska wielokrotnie niedopełniła swoich obowiązków a swoimi działaniami doprowadziła do tragedii i dramatu lokatorów" – napisał aktywista na Twitterze.
Od tamtego czasu Śpiewak pozostaje w sporze z "Gazetą Wyborczą", która regularnie rozpisuje się o aktywiście. W zeszłym tygodniu "GW" opisywała dokumenty z jego procesu. Z artykułu można było wysnuć wniosek, że Śpiewak od początku się mylił, błędnie formułował zarzuty, a pomówiona mecenas dążyła do ugodowego rozwiązania sporu.
Sąd miał stwierdzić, że: "Jan Śpiewak, nie dysponując wiarygodnymi dowodami, zarzucił nadużycie wykonywanego zawodu w procesie zwrotu kamienic w ramach reprywatyzacji warszawskiej. Uczynił to, wykorzystując swój autorytet jako społecznika, który ujawnił nieprawidłowości przy prywatyzacji, i kierując się doraźną korzyścią związaną z dyskredytowaniem Bogumiły Górnikowskiej". Sam aktywista nie ukrywał, że uważa artykuł za "paszkwil" i zapewnił, że będzie starał się odtajnić cały materiał dowodowy
Również dzisiaj gazeta poświęciła osobny artykuł postaci Śpiewaka. Aktywista nie kryje oburzenia i zarzuca redakcji posługiwanie się kłamstwami i manipulacjami.
"Nawet w Wigilię @gazeta_wyborcza dalej poprowadzi nagonkę na mnie i publikuje stek kłamstw i manipulacji o mnie. To jest po prostu nieprawdopodobne do czego ta gazeta jest wstanie się posunąć w obronie neoliberalnej oligarchii. Podtrzymuje moje zarzuty wobec Gornikowskiej" – napisał Śpiewak na Twitterze.